Agresja słowna, czyli kiedy słowa ranią

Z ust partnera ciągle słyszysz krytyczne uwagi. Próbuje ci wmówić słowa i zachowania, które absolutnie nie miały miejsca, a przy znajomych rzuca obraźliwe dla ciebie dowcipy. Gdy tylko próbujesz protestować, obarcza cię winą za swoje zdenerwowanie lub lekceważy twoje odczucia: „Jesteś przewrażliwiona”, „Przesadzasz”. W takiej sytuacji miej się na baczności, bo masz u swego boku słownego agresora.

Słowny agresor dąży do przejęcia władzy nad drugą osobą. Wszelkie jego działania zmierzają w kierunku zdominowania partnera i sprawowania nad nim kontroli. Poprzez krytykę, oskarżenia, lekceważenie czy rozkazywanie, dzień po dniu umniejszana jest wartość i samoocena partnerki/partnera. Słowa ranią tym bardziej, że pochodzą od osoby, która powinna okazywać miłość, darzyć akceptacją i szacunkiem. Słowne szpilki wbijane są niczym nóż w plecy, uderzają celnie w najczulsze punkty danej osoby.

Co jest podłożem słownej agresji?

O szerszym wymiarze słownej agresji napisała Patricia Evans w swojej książce „Toksyczne słowa – słowna agresja w związkach”. Czytamy w niej: „Zjawisko słownej agresji jest w pewnym sensie częścią naszej kultury. Dominacja, wymuszanie uległości, umniejszanie cudzych osiągnięć i zawyżanie własnych, dławienie oporu, manipulacja, krytyka, stosowanie nacisku i zastraszanie, to akceptowane przez wielu reguły gry. Kiedy za sprawą jednego z partnerów zaczynają one obowiązywać w związku, zaś agresywny partner wypiera się ich stosowania, jedynym efektem może być chaos”.

W jednostkowym wymiarze słowna agresja ma swoje źródło w toksycznej metodzie wychowania i kształcenia dziecka. Kontrola zachowań dziecka polega na nadużywaniu władzy nad nim, a to wyjątkowo boleśnie odbija się na jego psychice. Jeżeli dorastające dziecko nie upora się z tymi bolesnymi doświadczeniami, jako dorosły człowiek również będzie nadużywać władzy. W rezultacie stworzy toksyczne związki z innymi ludźmi.

– Jeśli sprawca przemocy wychowywał się w rodzinie, w której panowała władza nad innymi i dominacja, a co za tym idzie – także słowna agresja – jego uczucia rzadko spotykały się z akceptacją i zrozumieniem. Nie mając wsparcia i współczucia, dochodził do wniosku, że wszystko jest w porządku i nie powinien odczuwać żadnego bólu. Automatycznie przestał dopuszczać do siebie bolesne uczucia. Z czasem przywykł do tej sytuacji i zaczął się wzorować na swoich prześladowcach z dzieciństwa. Agresywni partnerzy dążą do władzy nad innymi, ponieważ czują się bezradni. Bolesne uczucie bezradności związane ze wspomnieniem z dzieciństwa, które „nie powinno istnieć”, i którego „nie powinno się odczuwać, pozostaje wciąż żywe i nawet jeśli nie jest przeżywane, znajduje swój zewnętrzny wyraz. Agresywny partner uzewnętrznia swoje tłumione uczucia, traktując innych tak, jak sam był traktowany w dzieciństwie – wyjaśnia Barbara Burduk, psychoterapeutka z wrocławskiego Ośrodka Psychoterapii i Rozwoju Osobowości Better.

Warto wiedzieć: Czy agresja jest uwarunkowana biologicznie?

Zawoalowana agresja słowna

Agresja słowna może być jawna (wybuchy złości, wyzwiska, oskarżenia) i dzięki temu łatwiejsza do zdiagnozowania, ale może być też ukryta. Przykładem zamaskowanej agresji jest komunikat partnera: „Nie wiem, o czym mówisz”, podczas gdy w rzeczywistości partner doskonale wie, o co chodzi.

Patricia Evans napisała: „Ukryta agresja słowna jest bardzo niebezpieczna, ponieważ nie przejawia się bezpośrednio. Najczęściej przyjmuje postać zawoalowanego ataku lub wymuszenia. Ten rodzaj agresji jest często opisywany jako <prowadzący do obłędu>. Jest to <forma wzajemnego oddziaływania dwojga ludzi, wynikająca z tłumienia silnej agresji, która w poważny sposób zaburza zdolność ofiary do rozpoznawania i radzenia sobie z rzeczywistością interpersonalną.> (…) W przypadku tego rodzaju typu agresji kobieta nie odbiera żadnych konkretnych sygnałów. Musi zaufać własnej intuicji i – jakkolwiek bolesne by to było – przyjąć do wiadomości, że partner jej nie kocha, nie ceni i nie szanuje.”

Warto pamiętać, że agresja słowna opiera się często na sprzecznych komunikatach wysyłanych przez agresora, np. miesza on partnerkę z błotem, by za chwilę zapewnić, że ją bezgranicznie kocha albo twierdzi, że jest zdystansowany, podczas gdy doprowadzają go do wściekłości drobiazgi dnia codziennego. Wprowadza to zamęt w głowie partnerki, która nie wie, czy ma bardziej wierzyć słownym deklaracjom partnera czy też jego faktycznym zachowaniom.

Jak obronić się przed słownym agresorem?

Jaką strategię powinna obrać ofiara słownego napastnika? Odejść, wyznaczyć nieprzekraczalne granice? Nie ma jednej uniwersalnej recepty. – Pewne jest natomiast, że raniące słowa nie są wynikiem sprowokowania przez partnerkę. To nie ona jest przyczyną wybuchu, a jedynie próbą odreagowania, rozładowania napięcia. Tu nie ma mowy o jakiejkolwiek „winie” na zasadzie: „gdybym tylko bardziej się starała”, „gdybym była bardziej: kochająca, kobieca, atrakcyjna, zadbana, oczytana, inteligentna, wykształcona, przewidująca etc.” – tłumaczy Barbara Burduk.

Inny tok rozumowania kobiet, które dotyka gniew i słowne cięgi ze strony partnera, to pójście w kierunku „co zrobiłam źle”. A to najgorsza rzecz, jaką mogą zrobić. Nie ma najmniejszego sensu zadawanie sobie pytań w stylu: „Gdzie popełniłam błąd”? Wszelka analiza zachowań agresora (co spowodowało jego wybuch, frustrację, docinki?) nie doprowadzi bowiem do żadnych konstruktywnych wniosków. To próba z góry skazana na porażkę, bo uwzględniająca racjonalne motywy i przesłanki, jakimi kieruje się w życiu ofiara. Słowny agresor nie kieruje się tymi samymi standardami, intencjami, wartościami. Nie ma zatem sensu racjonalizowanie jego zachowań i poszukiwanie winy w sobie. O to właśnie chodzi partnerowi, to permanentne pranie mózgu.

Nie chodź na palcach!

Zdaniem Barbary Burduk: – Aby wyzwolić się spod destrukcyjnego wpływu słownego napastnika, trzeba zrozumieć, że nie istnieją jakiekolwiek wyznaczniki lub standardy zachowań, które uchronią przed kolejnymi słownymi cięgami. Chodzenie wokół partnera na palcach, unikanie wszelkich drażliwych tematów, ustępowanie na każdym możliwym kroku, rezygnacja z własnego zdania i potrzeb, to wszystko może być – paradoksalnie – zapalnikiem do kolejnego ataku. Mężczyzna potraktuje bowiem starania partnerki jako przejaw zamachu na jego pozycję w związku, próbę zdominowania go.

Niestety wiele kobiet wybiera właśnie tę drogę. Oto fragment wpisu na jednym z kobiecym for: „Od pewnego czasu między mną a moim narzeczonym jest dużo agresji. Od kilkunastu miesięcy muszę wręcz upominać się o to, żeby mówił do mnie łagodniejszym tonem głosu (bo to właśnie w sposobie jego mówienia przejawia się agresja, coraz częściej i o coraz większym natężeniu). (…) Cały czas czuję napięcie, spodziewam się krzyku, ataku na mnie. Czasem wolę w ogóle o coś nie pytać, nie poruszać drażliwego tematu (…).” 

Co więcej, duża część kobiet jeszcze wiele lat po zakończeniu toksycznego związku nadal roztrząsa poszczególne sytuacje i próbuje zrozumieć, dlaczego partner tak bardzo je zranił.

Przeczytaj również: Czy zazdrość ma płeć?

Intuicja nie kłamie

Przełomowym momentem dla związku, w którym pojawia się słowna agresja jest moment, w którym kobieta uświadomi sobie, że ten problem dotyczy jej. Uzmysłowi sobie, że jej odczucia są racjonalne, że intuicja jej nie myli. Wówczas myśli:

  • Czuję się zraniona, jestem raniona.
  • Czuję się poniżana, jestem poniżana.
  • Czuję się niedoceniana, jestem niedoceniana.

Wbrew pozorom to wcale nie jest proste. Za książką „Toksyczne słowa – słowna agresja w związkach”: „Ofiara słownej agresji może mieć trudności z rozpoznaniem faktycznego stanu rzeczy, ponieważ nauczono ją wątpić w swoje odczucia. Jeśli na przykład kobieta czuje się zraniona lub zdenerwowana czymś, co powiedział partner i wyraża swoje uczucia, mówiąc: „Zabolało mnie to, co powiedziałeś”, on, zamiast uszanować te uczucia i właściwie zareagować, lekceważy je i zbywa słowami: „Nie wiem, o co ci chodzi. Jesteś przewrażliwiona”. Kobieta zaczyna wówczas wątpić w swoją intuicję. Dlaczego tak się dzieje? Być może w dzieciństwie wpojono jej, podobnie jak wielu innym kobietom, że jej uczucia nie są ważne. Tymczasem właśnie one są podstawą naszego istnienia, ponieważ stanowią kryterium, według którego określamy, czy coś jest złe lub niebezpieczne”.

Dziedzictwo nadużywania władzy

Typowa ofiara słownej agresji przeżywała swoje dzieciństwo, podobnie jak sprawca, w rzeczywistości, w której dorośli nadużywali swojej władzy nad dziećmi. Uczucia tej osoby nie znajdowały zazwyczaj akceptacji ani zrozumienia. Niektóre kobiety mogły mieć obojętnego, nieobecnego, nieangażującego się lub gniewnego ojca. W innych przypadkach słowną agresję mogli przejawiać inni członkowie rodziny lub nauczyciele. Dlaczego zatem stała się ofiarą?

– Obserwując otoczenie, uświadamiała sobie, że coś jest nie w porządku, nie wiedząc co. W jej oczach wszechwładni dorośli mieli zawsze rację, traktowała ich jak półbogów. Jedynym wyjściem z tej sytuacji było uwierzyć, że coś musi być nie w porządku z nią samą – z tym, jak się wyraża, jak formułuje myśli, co czuje lub jak odbiera rzeczywistość. Od dzieciństwa wpajano jej, by nie starała się zrozumieć swoich uczuć i nie dociekała prawdy. Ofiara słownej agresji zaczyna wierzyć, że nie powinna czuć się zraniona, chociaż tak właśnie się czuje, i że sama ponosi za to, co się stało odpowiedzialność. Typowa ofiara słownej agresji daje wiarę zarzutom partnera, co w rezultacie daje coraz głębszą frustrację i zdezorientowanie. Nie mogąc rozeznać się w swojej sytuacji, czuje się niepełnowartościowa – uzasadnia Barbara Burduk.

Zobacz także: Dlaczego warto prawić komplementy partnerowi?

Jak rozpoznać agresję słowną?

Rozpoznanie słownej agresji może być trudne z wielu powodów. Patricia Evans wymienia kilka z nich:

  1. Najczęściej przejawy słownej agresji pozostają w ukryciu. Ich świadkiem jest zazwyczaj jedynie ofiara agresji.
  2. Słowna agresja nasila się z czasem. Jej ofiara przyzwyczaja się i oswaja z nią.
  3. Słowna agresja nieprzerwanie dyskredytuje odczucia ofiary.
  4. Słowna agresja przybiera różne formy i oblicza.

Rodzaje słownej agresji

  • Kwestionowanie słów, podważanie opinii, zaprzeczanie – agresor podważa wszelkie poglądy partnerki. Stale udowadnia, że nie ma ona racji bez względu na to, jaki sam ma rzeczywisty pogląd w danej sprawie. Każdą opinię partnerki traktuje bowiem w kategorii dominacji, próby zawalczenia o niezależność i objęcie władzy w związku. Stała negacja i podważanie opinii powoduje, że kobieta zaczyna wątpić w siebie, swoją wiedzę, kompetencje, umiejętności.
  • Lekceważenie – słowny napastnik bagatelizuje wszelkie odczucia partnerki. Trywializacja emocji przenosi się także na umniejszanie osiągnięć w pracy, problemów, zainteresowań etc. Partnerka po pewnym czasie zaczyna sama się zastanawiać nad zasadnością własnych odczuć. Może rzeczywiście przesadza? Może coś z nią jednak jest nie tak?
  • Upokarzające żarty, sarkastyczne uwagi – to słowne szpile raniące do żywego. Godzą w intelekt, poczucie wartości, kobiecość etc. Mogą to być prymitywne dowcipy, ale także anegdoty „z odnośnikiem” i kłamstwa na temat partnerki (wytykające jej błędy i słabe strony).
  • Oskarżanie, osądzanie i krytykowanie – partner obwinia kobietę niemal o wszystko. To ona jest źródłem jego niepowodzeń czy też problemów, jakie sprawiają dzieci. Wychodzi na to, że ofiara agresji słownej ponosi odpowiedzialność nawet za sprawy, które nie zależą od nikogo.
  • Rozkazywanie – „Wychodzimy”, „Pospiesz się”, „Załóż coś innego”. Rozkazy umniejszają wartość kobiety i poniżają. Mają podkreślić jej niższą pozycję, sprowadzić do roli osoby podległej, wykonującej polecenia.
  • Wycofywanie się – „Nic się nie dzieje”, „Wszystko w porządku”, „I tak tego nie zrozumiesz”, „To nie są tematy dla ciebie”. Partner nie dzieli się z kobietą swoimi myślami, emocjami, odczuciami. Jest chłodny i obojętny, przez cały czas buduje emocjonalny mur. Kobieta czuje się odrzucona, osamotniona i zagubiona.

Zobacz także: Jak krytykować nie raniąc?

Kwestionariusz samooceny

Sprawdź, na przykładzie kwestionariusza samooceny z książki „Toksyczne Słowa – słowna agresja w związkach”, czy jest się w związku ofiarą słownej agresji.

  1. Kilka razy w tygodniu lub częściej twój partner okazuje ci irytację lub gniew, chociaż nie zrobiłaś nic, co mogłoby go wyprowadzić z równowagi. Za każdym razem jesteś zaskoczona jego reakcją. (Kiedy go pytasz, dlaczego się złości, odpowiada, że wcale nie jest zły, lub sugeruje, że to ty w jakiś sposób ponosisz za to winę).
  2. Kiedy czujesz się zraniona i próbujesz przekazać mu swoje odczucia, nie masz wrażenia, że sprawa została załatwiona, nie odczuwasz zadowolenia ani ulgi, nie czujesz, że „się pogodziliście”. (On pyta: „Chcesz, żebyśmy zaczęli się kłócić?” albo w inny sposób wyraża niechęć do omawiania sytuacji).
  3. Często masz mętlik w głowie i czujesz się sfrustrowana jego reakcjami, ponieważ nie potrafisz sprawić, by zrozumiał twoje intencje.
  4. Martwisz się nie konkretnymi sprawami – ile czasu ze sobą spędzacie, gdzie pojedziecie na urlop itd. – ale brakiem porozumienia w waszym związku: co on zrozumiał z twojej wypowiedzi, jak ty odczytałaś jego słowa.
  5. Czasami się zastanawiasz: Co się ze mną dzieje? Nie powinnam czuć się aż tak źle.
  6. Twój partner rzadko – jeśli w ogóle – wyraża chęć podzielenia się z tobą swoimi myślami i planami.
  7. Twój partner ma przeciwne zdanie na praktycznie każdy poruszony przez ciebie temat, a swoich wypowiedzi nie próbuje stonować słowami: „moim zdaniem”, „myślę” lub „uważam”, jak gdyby to on zawsze miał rację, a nie ty.
  8. Czasami masz wątpliwości, czy twój partner uważa cię za samodzielną istotę ludzką.
  9. Nie przypominasz sobie, abyś kiedykolwiek przerwała mu słowami: „Dosyć tego!” lub „Przestań!”.
  10. Kiedy próbujesz przedyskutować z nim jakiś problem, twój partner albo się złości, albo „nie ma pojęcia, o czym mówisz”.

Być może rozpoznałaś niektóre z powyższych uczuć i przeżyć. Miej na uwadze, że nikt poza tobą nie doświadcza skutków agresji i zazwyczaj nikt oprócz ciebie nie potrafi rozpoznać jej przejawów. Musisz sama stanąć do walki ze słowną agresją, partnerowi brakuje w tym zakresie motywacji. W zmierzeniu się z tym problemem może pomóc ci psychoterapeuta, który wesprze cię w odkrywaniu i umacnianiu wewnętrznej siły oraz dokonaniu zmiany.

Polecamy: Psychoterapia – czy to dla mnie?

Redakcja poleca

REKLAMA